poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział 4.5

  Wróciliśmy do ośrodka. Mimo iż byliśmy w środku ledwie było czuć różnicę, temperatura była niemal identyczna do tej na zewnątrz. Wcisnąłem nos pod bluzę. McCoin kazała nam tu zaczekać. Nie wiem co wymyśliła, ale byłbym wdzięczny gdyby dała nam wolne popołudnie. Uśmiechnięta od ucha do ucha nauczycielka pozwoliła nam wreszcie pójść na obiad. Niestety oznajmiła też iż zaraz po nim jedziemy do jakichś źródeł. W Wofkloy były chyba dwa takie. Cudnie, ciekawe czy chodzi jej o te gorące źródła czy może tez o te z których wypływa rzeka. Oby o te pierwsze. Każdy chyba ma już dość tutejszego chłodu.
Zorientowałem się, że Clay nam gdzieś wsiąkł. Taiga powiedziała, że poszedł coś sprawdzić.
Ciekawe co... no cóż, nie będę się mieszał. Usiedliśmy przy naszym stoliku. Ras po raz trzeci dzisiejszego dnia zaczął smęcić o tym, że chce już wracać do domu. Płyta mu się zacięła, czy co? Pokręciłem głową i spuściłem wzrok na talerz. Wtedy ktoś się dosiadł. Wiedziałem, że to Clay. Podniosłem ciut wzrok i zobaczyłem znienawidzone rude loki. Przyszła z Clay'em. Rozmawiali... to dziwne bo Clay był najbardziej za tym, aby ją olać.
- Co ty tu robisz? - warknąłem w stronę Aliessy
- Siedzę - odpowiedziała spokojnie.
- Clay, co ona tu robi? - spojrzałem wyczekująco na przyjaciela.
- Siedzi - wzruszył obojętnie ramionami.
Zgrzytnąłem zębami. Nie wiem czemu, ale z deka mnie wkurzył. W ogóle go nie rozumiem, najpierw mówi że nie chce jej znać a teraz co? Bez sensu.
Siedziałem obojętnie, gapiąc się w ścianę. Czas jakoś mi zleciał, nie wiem kiedy Coin weszła do jadalni i kazała nam się zbierać. Westchnąłem. Nie miałem ochoty iść. Nie tylko ja, wszyscy się ociągali. Ta wycieczka okazała się wielkim niewypałem. Gorszej chyba jeszcze nie mieliśmy i oby nie było takiej.
Zebraliśmy się w holu. McCoin przeliczyła nas po czym pozwoliła wsiąść do autokaru. Usiadłem tam gdzie poprzednio. Na końcu,  obok Spectry. 
Westchnąłem i przymknąłem na chwilę oczy. Chciałem aby to się w końcu skończyło... przez chwilę chciałem się zdrzemnąć, ale gdy tylko spróbowałem moje rany zaczęły pulsować... miałem wrażenie jakby coś ponownie wbijało w nie pazury. Nieprzyjemne uczucie.
Po około pół godzinnej jeździe dojechaliśmy do jakiegoś... lasu? Zapewne tam będą te źródła... gorzej chyba być nie może...
Wysiedliśmy z autokaru... z tego cudownie ciepłego autokaru... na zewnątrz było cholernie zimno, aż wymarzyła mi się kurtka, której niestety nie miałem nawet w torbie. Genialny jestem, wyjeżdżać w takie miejsce, bez kurtki. Idiota. Westchnąłem przeciągle po czym poszedłem za resztą grupy w głąb lasu, tego wstrętnego ciemnego, zimnego lasu. W ogóle mi się to nie widziało. Zaśmiałem się, ostatnio dość często marudzę. Najwidoczniej tak działa na mnie to dziwne miasto.
Wtedy ciszę lasu rozdarło wycie, tak przenikliwe... to nie możliwe... ono jest tak podobne do wycia tej kreatury ze snu... przeszły mnie ciarki, poczułem przenikliwszy chłód od tego jaki panował naprawdę. Rozejrzałem się poszukując Spectry lub Rassel'a... najdziwniejsze jest to, że nikogo nie znalazłem... dosłownie nikogo... stałem zupełnie sam, w tym ciemnym lesie... i znowu to wycie... nie widząc co robić postanowiłem, że zacznę biec... przed siebie byle by dalej od tego miejsca...
 Wtedy napotkałem drobna przeszkodę... jakby niewidoczną barierę... i nagle skowyt... kiedy się odwróciłem, ujrzałem tę kreaturę... szczerzyła się ukazując te swoje paskudne zębiska... poczułem ucisk na ranach które poprzednio mi zadała, ból był tak potworny...
Padłem na kolana przyciskając ręce do piersi, zaciskając zęby spojrzałem na tę paskudna istotę która powoli się do mnie zbliżała...
- Ash! - odbiło się echem. Rozejrzałem się, ale nikogo nie zobaczyłem.
- Ash! - ten głos... dlaczego on jest podobny do głosu Aliessy!?
- Ash, idioto! - poczułem coś jakby uderzenie w policzek po czym gwałtownie otworzyłem oczy.
To był sen!? Nie mogłem w to uwierzyć... Aliessa pochylała się nade mną i przyglądała mi się. Wyglądała na przestraszoną.
- Nie strasz mnie tak pacanie! - warknęła mając łzy w oczach.
- Co się stało... - szepnąłem.

-----------------------------------------------------------
Nie ma to jak wrócić po roku xd piękne xd
Może będę pisać, może nie :3 się zobaczy ^-^