czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział 1.3

Osłupiały patrzyłem się na dziewczynę.
Dlaczego?
Podsunęła mi kartkę, najwidoczniej nie chciała przeszkadzać innym. Przez chwilę nie wiedziałem jak się zachować. Co mam jej odpowiedzieć? Więc zacząłem nieco inaczej. Napisałem:
Ja: Jak to robisz?
Ona: Co?
Ja: Mówisz do mnie w myślach.
Ona: Nie twoja sprawa.

Ja: Siedziałaś mi w głowie więc jest to moja sprawa!!
W tym momencie się nieco zdenerwowałem i mocniej przycisnąłem ołówek, prze co ostatnia kropka wykrzyknika była nieco rozmazana i zrobiła dziurę w kartce...
Ona: W każdym bądź razie teraz ci nie powiem. 
Zastanowiłem się, czemu to zakreśliła. Teraz? Czyli co? Kiedyś mi powie? O co jej chodzi!? To chyba oznacza, że będę miał kłopoty. Mam przynajmniej takie uczucie.
Ja: Czemu?
Ona: Bo nie. Dlaczego mi się przyglądasz? Coś jest ze mną nie tak?
Ja: Z wyglądu? Nie, po prostu jesteś ładna i z resztą chciałem cię po prostu zobaczyć dokładnie. Ogółem? Tak coś jest z Tobą nie tak, normalni ludzie nie gadają to kogoś po przez myśli.
Ona: Ty też jesteś ładny. Z Tobą też jest coś nie tak.
Zamurowało mnie. Co? Co ze mną nie tak? jestem normalnym nastolatkiem chodzącym do normalnej szkoły prywatnej. Co więc ze mną nie tak? To ma powiązanie z moim ubiorem? Co jest ze mną nie tak!!??
Ja: A mianowicie co?? Co jest ze mną nie tak?
Ona: Jesteś inny. Nie zauważyłeś tego?
Zbliżyła się i szepnęła:
- Ja to wiem i ty niedługo sam się o tym przekonasz. - Jej głos i słowa krążyły mi w głowie. Siedziały i zakłócały normalny tok myślenia. Zaszokowały mnie...
- O czym ty mówisz? - szepnąłem.
- Zobaczysz... - uśmiechnęła  się.
Starałem się przeanalizować całą rozmowę. Nie widziałem w niej sensu. Nie rozumiałem o co chodzi tej dziewczynie. Jej nazwisko miało z nią dużo wspólnego... i z tą rozmową też...
McCoin skończyła ględzić i wypełniała papiery a nam dała spokój. Nie odwracałem się do Rori'ego i Rassell'a. Oni byli pochłonięci swoją rozmową. Mieli wspólne zainteresowania więc czemu się dziwić?
Ja zacząłem coś rysować. Sam nie wiem co. Kiedy zaczął pokazywać mi się wyraźniejszy kształt stwierdziłem, że rysuję coś w podobie jakiegoś starożytnego wojownika czy coś...
Nawet mi się spodobało... jakaś odmiana... ni kot ni inne zwierzę... wreszcie człowiek...
Zadzwonił dzwonek. Zwinąłem się i szybko wyszedłem z klasy.
 Poczekałem chwilę na Rassell'a i Rori'ego po czym skierowaliśmy się na koniec korytarza.
Była tam sala która była od dawana zamknięta, tylko ja miałem klucze. Uwielbialiśmy tam siedzieć. Nawet ją dostosowaliśmy do swoich potrzeb.
Dość mała sala z zapleczem. Dawno temu wyrzuciliśmy tablicę i krzesła.. i ławki. Rori skombinował z domu starą kanapę, ja jakiś fotel, i nawet TV. Rassell załatwił nam mini lodówkę i tak to sobie wyglądało. na zapleczu mieliśmy półki i pełno starych ćwiczeń. Stamtąd braliśmy zadania domowe aby nie mieć jedynek za ich brak. Takie sobie małe oszustwo.
Przerwa trwa dwadzieścia minut, najkrótsza... jakoś trzeba rekompensować półtora godzinne lekcje...
Rassell walnął plecak pod stolik ( dobra... cztery ławki zostawiliśmy i zrobiliśmy stolik.).
- Weź i mi - odezwał się gdy Rori otworzył mini lodówkę. wyjął od razy trzy puszki z Colą.
Rzucił i mi i Ras'owi. Usiadłem rozwalając się na kanapie a Rori usiadł se wygodnie na parapecie.
- Co myślisz o nowej? - zapytał Ras.
- Jest dziwna - nie miałem zamiaru im mówić jak bardzo...
- Czemu tak uważasz? - zdziwił się Rori i wziął porządny haust coli.
- Bo... - nie dokończyłem ponieważ ktoś zapukał do drzwi. To było dość mało prawdopodobne, rzadko kiedy ktoś do nas puka.
Ponieważ byłem najbliżej podszedłem i je otworzyłem. W drzwiach stała Aliessa, uśmiechnęła się do mnie i zerknęła mi przez ramię.
- O rany! Ale tu fajnie! Mogę wejść? - jej głos w pełnej tonacji był całkiem miły i przyjemny dla ucha, zaskoczyła mnie ta zmiana u mnie.
- Może wejść? - krzyknąłem do chłopaków.
- Może - odezwał się chrypliwie Rori, jednak było słychać, że mówi to miłym głosem...
Puściłem Aliessę rozglądała się. Przyglądała się naszym rysunkom z lekcji, jakimś plakatom które tu se poprzyklejaliśmy i nawet starym planom lekcji.
- Często tu bywacie?
- Całe przerwy - odpowiedział dość obojętnie Ras.
Nie przepadał za dziewczynami. Zwłaszcza jeśli kręciły się koło mnie. Aliessa usiadła na kanapie i przyjrzała się Rassell'owi. Powolnym krokiem poszedłem i usiadłem z powrotem na kanapie.
Wziąłem łyka coli, Ali dalej gapiła się na Ras'a co chyba zaczynało go trochę denerwować. Koniec końców chyba już nie wytrzymał.
- Co się tak gapisz? - zapytał oschle